SN: „Dostęp do rynku” to nie „dostęp do pozycji rynkowej”
Na tle sporu związanego z importem równoległym leku i użycia znaku towarowego producenta SN dokonał wykładni pojęcia „dostępu do rynku” w kryteriach BMS.
Producent produktu leczniczego z Litwy oferujący na tym rynku produkt leczniczy pod swoim znakiem towarowym (oznaczmy go „B”) wystąpił przeciwko importerowi tego produktu leczniczego (oferującego na rynku polskim ten lek po przepakowaniu z oznaczeniem znaku „B”) o ochronę swojego znaku towarowego żądając zakazania oferowania i wprowadzania do obrotu tak oznaczonego produktu leczniczego, a także zniszczenia opakowań zewnętrznych zawierających ten znak oraz poinformowania publicznie o wyroku.
Rozpatrujący sprawę w I instancji Sąd Okręgowy w Warszawie przeprowadził test BMS (zgodnie z wyrokiem ETS z 11 lipca 1996 r. w sprawach połączonych C-427/93, 429/93 i 436/93, Bristol-Myers Squibb vs Paranova) i uznał, że wystąpiła konieczność przepakowania, ale nie zachodziła obiektywna konieczność do użycia znaku towarowego „B” do oznaczenia produktu leczniczego na rynku polskim.
Na skutek apelacji Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok I instancji i oddalił powództwo w części uwzględnionej wcześniej przez Sąd Okręgowy, uznając, że skorzystanie ze znaku towarowego „B” było niezbędne do uzyskania efektywnego dostępu do rynku oraz że działania producenta (strony powodowej) polegające na stosowaniu dwóch różnych znaków towarowych dla tego samego produktu leczniczego miały na celu dokonanie podziału rynku, a ponadto uznał, że art. 21a ust. 9 pkt 1 prawa farmaceutycznego zawiera ustawową zgodą na użycie określonych w nim nazw, w tym wypadku znaku „B”.
Sąd Najwyższy uwzględnił złożoną skargę kasacyjną i przyznał ochronę producentowi leku, któremu przysługuje prawo do znaku towarowego „B”.
W ocenie SN z art. 21a ust. 9 pkt 1 prawa farmaceutycznego nie wynika uprawnienie importera do używania znaków towarowych, do których prawa ochronne przysługują innym podmiotom.
Analizując natomiast kryteria BMS, SN wskazał, że „dostęp do rynku” nie oznacza „dostępu do pozycji rynkowej” i podniósł, że jednolity rynek Państw Członkowskich Unii Europejskiej nie stoi na przeszkodzie udzieleniu ochrony znakowi towarowemu wykorzystywanemu przez producenta w państwie docelowym importu równoległego w sytuacji, w której podmiot naruszający prawa do tego znaku kieruje się chęcią osiągnięcia większego zysku.
W ocenie SN „dostępu do rynku” nie należy utożsamiać z uzyskaniem pozycji rynkowej równorzędnej z tym samym (takim samym) lekiem od lat sprzedawanym w Polsce pod inną nazwą.
SN przyznał, że brak takiego oznaczenia stawia importera w relatywnie trudniejszej pozycji i może być konieczne podjęcie przez niego działań marketingowych czy sprzedażowych w celu pozyskania klientów importowanego leku, jednak uznał, że takie działania stanowią normalne praktyki biznesowe, które wcześniej były prowadzone i próba skorzystania z lokalnie znanego znaku towarowego w miejsce lub obok znaku stosowanego w państwie wywozu stanowi zatem przejaw dążenia do osiągnięcia korzyści kosztem wcześniejszych starań producenta danego towaru.
Źródło: wyrok SN z 6 maja 2022 r., II CSKP 457/22.
Data publikacji niniejszego artykułu: 6 października 2022 r.
Zajmujemy się prawem farmaceutycznym i obsługujemy podmioty z sektora farmaceutycznego, zapraszamy do kontaktu i współpracy.